niedziela, 26 sierpnia 2012

moje pierwsze pieluszki wielorazowe

Przymierzałam się do używania pieluch wielorazowych od długiego czasu. Przy Michale poddałam się chyba po tygodniu używania tetry ;) Ale ostatnio kusiło mnie, żeby spróbować. Nadarzyła się okazja i zakupiłam kilka kieszonek z PULa (dzianiny laminowanej) z wkładami. Nie ma ich wiele, więc przydadzą się kolejne, żeby nie prać codziennie. Formowanki również się przydadzą (czyli takie, które wymagają otulacza- dodatkowej ochrony przed przemoczeniem, bo nie mają warstwy nieprzemakalnej). Jasne, można kupić, czemu nie ;) Ale skoro szmatki w szafie leżą, a maszyna na nudę narzeka, a ceny formowanek czasem kosmiczne, postanowiłam podziałać sama :) Tak więc maszyna dziś poszła w ruch.
W pierwszej pieluszce pokiełbasiło mi się trochę i za duża wyszła. Nie szkodzi, poczeka ;) Formowanki kieszonki, bez wszytego wkładu, żeby szybciej schły, ale będą i typowe formowanki z wszytym wkładem chłonnym :) Te wymagają włożenia wkładu (tetra, wkłady do pieluch, cokolwiek chłonnego ;p) Pieluchy one size, ale pominęłam rozmiar najmniejszy. Szkoda nap, skoro i tak się nie przydadzą ;)

Koniec gadania, do obejrzenia zdjęć zapraszam ;)
zmniejszone na długość
pielucha mniejsza rozłożona
jej środek


i obie


I właścicielka pieluszki przy przymiarce :) 
 




 Na tych dwóch sztukach na pewno się nie skończy :) 

Pozdrawiam serdecznie :***

piątek, 17 sierpnia 2012

orchidea

Dzisiaj bez gadania, wpadam i wypadam ;)
orchidea koralikowa, jeszcze bez zastosowania, leży i czeka na kolejne :)

Pozdrawiam serdecznie :*

środa, 15 sierpnia 2012

nie wszystko złoto...

Ale koraliki w złotym kolorze też świecą :)
Na początek bransoletka ze sznura koralikowo-szydełkowego:
 Spróbowałam też french beading'u (jak to się po polsku nazywa? koralikowanie francuskie? nie ważne, nie szukałam). Listki w połączeniu z koralikiem wykonanym ściegiem pejotlowym utworzyły wisior.

Ponieważ to te same koraliki, obie ozdoby mogą tworzyć komplecik:

Pozdrawiam serdecznie i uciekam :) buziale :***

czwartek, 9 sierpnia 2012

turkusowa sukieneczka

Uwaga! dużo zdjęć ;)
Włóczka Alize Bahar kolor 16 (turkus), 2 motki z kawałeczkiem w połączeniu z szydełkiem 2,5mm wykonały sukieneczkę. Nie będę się rozpisywać, niech zdjęcia mówią same ;)
Rozmiar wielorozmiarowy ;) myślę, że będzie "rosła" razem z córcią :) teraz dłuższa, później krótsza...









 i powtórka w ujęciu grupowym :)

Sukienka wykonana od góry, na okrągło, góra słupkami, wzór na dół sukienki zaczerpnięty z którejś z rosyjskich stron. 

Pozdrawiam serdecznie :*

wtorek, 7 sierpnia 2012

dziś kulinarnie - obiad "na winie" :)

czyli co się nawinie to do gara/na patelnię :) Obiad resztkowy znaczy się, który u nas dość często występuje i z reguły za każdym razem ma inny skład.

Na moją patelnię trafiły:
250g mięsa mielonego - podsmażyłam
1 cukinia duża - pokrojoną dorzuciłam do mięsa
pół cebulki - drobno pokrojoną też dorzuciłam (można wcześniej podsmażyć, ale nie chciało mi się ;))
przyprawiłam solą
2 duże pomidory - pokroiłam i dorzuciłam jak cukinia się troszkę podsmażyła. Dusiło się to chwilę. Dosypałam bazylię, paprykę, czosnek granulowany (nie miałam świeżego, gdyby był, wylądowałby wcześniej z cebulką), pieprz.
Dodałam koncentrat pomidorowy.
W międzyczasie do gara trafiło jakieś 250g makaronu świderki. Makaron przelany zimną wodą i odcedzony trafił na patelnię.
Na osobnej patelni (wiem, wiem, z grilla byłoby lepiej) podsmażyła się mała cukinia, przyprawiona solą i pieprzem (czosnek się skończył) i na koniec wskoczyła na gotowe danie.


Smacznego :)

P.S. ponieważ obiad ugotowany wcześniej niż będzie podany nie dodawałam żółtego sera, który zostanie (może) dorzucony po podgrzaniu dania :)

P.P.S. proporcje mogą być inne, ja wpakowałam to, co miałam (głównie o mięso mi chodzi;))

P.P.P.S. gdyby ktoś wypróbował przepis, dajcie znać, czy smakowało :)

środa, 1 sierpnia 2012

misz masz czyli koraliki, papier, włóczka...

Nazbierało mi się zaległości trochę... 
Miałam podzielić na kilka postów, ale jednak wrzucę razem. 
Ostatnie ponad 2 m-ce byłam w Niemczech. Urlop wychowawczy... urlopem tego bym nie nazwała, ale skoro urlop, to choć kasy z niego nie ma, daje możliwość wyjazdu ;)
Na obczyźnie więc (hmmm... a czy tu nie czuję się bardziej obco? no nic, mniejsza o to) dłubałam sobie i wydłubałam (poprzednie też tam ;p).

Wisiorek z kryształkiem:

Ponownie pojawił się kryształ. Tym razem w zielono-czarnym ubraniu, niczym w wężowej skórze:

Później przyszła pora na papier. Album doznał metamorfozy :)

Krótki naszyjnik - obróżka:

Tunika, którą miałam na emeryturze kończyć ;) Skończyłam na długo przed nią. Włóczka multiperle (100% akryl) szydełko 3,5. Zszedł niecały motek 300g, a raczej sporo jeszcze zostało.

To dorobek ostatniego czasu. Biżuteria nie ma domu, szuka domu, ale jeszcze do żadnej z galerii nie trafiła...
W międzyczasie dłubię dalej. Czasem mam lenia, czasem większego, ale daję radę ;)

pozdrawiam serdecznie!!!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails