Loonymoo czyli jeden z filcowych potworków do samodzielnego uszycia powstawał długo. Zaczęłam w lutym, odłożyłam, ale synu nie dał za wygraną, wytargał i szyć kazał ;) No to jest. Kolory mu pozmienialiśmy, żeby różnił się od oryginału zaproponowanego przez producenta zestawu ;)
Natomiast wczoraj usiadłam do maszyny i uszyłam drugie nosidło miękkie - mei tai (pierwszego nie pokazywałam, wyszło bardzo duże). To też wyszło za duże dla Klaudii, ale po podwinięciu nie jest tak źle. My bardziej chustowe jesteśmy i Duśka jeszcze nie siedzi, więc tym bardziej chusta póki co w użyciu, ale może kiedyś nosidło się też przyda ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz