Szklane koraliki toho z howlitem się ostatnio pozszywały, stworzyły haft koralikowy, a z niego taki oto wisior:
nie jest płaski, żyje swoim życiem, faluje...Właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że koralikami zakończyłam 2011 rok ;) bo szyłam 30 i 31go grudnia.
I zapomniałabym... WSZYSTKIEGO DOBREGO W TYM ROKU WSZYSTKIM ŻYCZĘ!!!
Dziękuję za komentarze, pozdrawiam wszystkich serdecznie i do drutów wracam :)
Falujące szaleństwo koralikowe :-) Miłego dziergania. Wszystkiego Naj! Naj! Naj!
OdpowiedzUsuńłaaaaaaaaaaaaaaa gębę rozdziawiłam i tyle ;)
OdpowiedzUsuńMycha świetna praca!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńGratuluję cierpliwości
bardzo ladne
OdpowiedzUsuń