Maskotki, które pożerają troski, na karteczce spisuje się, co nas boli i karmi się nią stwora.
Pierwszy powstał na życzenie syna, który chciał, żeby mu kupić. Matka sknera wolała wyjąć materiały, syn narysował, co chce ;)
Kolejny był dla córy.Pierwsze dwa powstały z polaru. Kolejny, na zamówienie ze ścinek chustowych z chust Natibaby i LennyLamb.
Dzisiejszy (wg projektu syna) również z chust, tym razem w całości LennyLamb.
Mam nadzieję, że i wam się podobają :)
pozdrawiam serdecznie :*
Miałaś super pomysł z troskożercą! Przydałby się taki każdemu z nas. Masz naprawdę wielką wyobraźnie i fach w ręku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!