Dzisiaj uszyłam chustę kółkową z chusty natibaby diament z bambusem i czarnej bawełny. Kółka sling rings S-ki. Małe, ale przy diamencie dają radę :) Dziś wypróbowane, zaakceptowane (przynajmniej przeze mnie, pasują mi).
Chusta wygląda tak:
Przy okazji z tego samego materiału uszyłam bardzo prosty woreczek na chustę. Na zdjęciu razem z chustą:
I pakuneczek :) Na upartego da się zaoszczędzić połowę miejsca, ale nie chciałam przeginać ;) czasem lepiej płaskie, a większe niż zwinięte w kulkę ;)
I fotki naludziowe, w akcji...
Mąż z reguły nie używa chust, nosideł i innych pomocy... Ale dał się zamotać i nawet kilka zdjęć udało się im zrobić. Córa marudna dziś, bo chora, dziwne dla niej, że u taty... ;)
To mi się podoba :D
Synu (prawie 25kg) również postanowił wskoczyć matce na biodro, a że córa zazdrosna, przez chwilę było tak ;)
Młody się przytulił i odpuścił noszenie długodystansowe ;) maruda zapragnęła być ponoszona dłużej. Na szczęście waży niecałe 10kg wraz z ciuchami. (na mnie nie patrzcie, nie jest to obraz "mogę spokojnie wyjść do ludzi i nikogo nie wystraszę"...
Pozdrawiam serdecznie :***
Przejrzałam posta do połowy i nie wiedziałam, co to niby jest. Potem do góry: "chusta kółkowa" - no dobra, ale ja nadal nie wiem, o co chodzi :D
OdpowiedzUsuńNa szczęście obejrzałam ostatnie zdjęcia i są cudowne! Brawa dla męża i dla Ciebie za tyle siły :)
Świetna chusta i już sobie mówię, że jak będę miała dzieci, to muszę takie mieć... :D