Weekend zaowocował kolejną serwetą ("uwięziona" na 3 dni w szpitalu miałam kilka wolnych chwil ;)). Tym razem serweta biała i trochę większa (ok 55cm średnicy). Tak się ten owoc prezentuje:
Dziś tak na szybkiego, idę odespać ostatnie noce (jakby nie było, szpital nie należy do miejsc, w których człowiek może się wyspać porządnie ;p), a tuzaglądaczy pozdrawiam i za wszystkie komentarze serdecznie wam dziękuję :***
ale masz tempo, serweta jest bajer :)
OdpowiedzUsuńSerweta cudowna. Mam ten wzór gdzieś zapisany, ale znałam go w wykonaniu, jako szal (zawsze mi się podobał). A szpital, no cóż wiem, że wyspać siś tam na pewno nie można. wobec tego życzę ci kolorowych snów w domu.
OdpowiedzUsuńCudna! Kurczę...idziesz jak burza ! :) Pozdrawiam Cię ciepło :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie myslalam ze bedziasz taka doooobra w szydelkowaniu. Buziaki
OdpowiedzUsuńSerweta robi wrażenie .... piękna!
OdpowiedzUsuńJa to chyba jakimś odszczepieńcem jestem bo w szpitalu wyspałam się wyśmienicie:)
...jest sliczna :-)
OdpowiedzUsuń