powstała kilka dni temu bransoletka. Gryzłam się, czy ją światu pokazać, ale co tam, niech stracę ;) Koraliki nierównej długości paskudnie współpracują, ale coś tam wyszło. Bransoleta szyta żyłką, wykończona gumką, więc zapięcia nie ma. Głównie chodziło mi o przećwiczenie ściegu.
U nas w końcu ciepełko, słoneczko pięknie świeci. Lecę zaraz do lekarza, dziś mamy podglądać co tam w brzuchu słychać i jakie przemeblowanie dzidzia mi tam urządza ;)
Pozdrawiam serdecznie, buźka!
P.S. znów zapomniałabym. Od Kacpra (szalone ręce) otrzymałam jakiś czas temu wyróżnienie. Jeszcze raz za nie dziękuję, jednak nie będę podawała dalej tego wyróżnienia. Musiałabym wymienić wszystkie blogi, jakie obserwuję :) Dlatego czujcie się wyróżnione/wyróżnieni :D
Wow..., you're so creative, this looks just fantastic !!!
OdpowiedzUsuńBig Hugs,
Mo
Na przegubie całkiem fajnie wygląda.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wygląda na nadgarstku, trening czyni mistrza więc działaj dalej, o ile dzidzia pozwoli ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba! a za wyróżnienie dziękuję:)
OdpowiedzUsuńefekt końcowy jest naprawdę fajny :) oby tak dalej
OdpowiedzUsuń