sobota, 30 lipca 2011

lwia dola ;)

Po deszczowym scrapie, antymatematyczny lew ;) Leży sobie, wygrzewa się w słoneczku i próbuje proste zadanie rozwiązać... No ni w ząb mu nie wychodzi ;) słonko mu podpowiada ;p
Kartka dla znajomego, który w przyszłym tygodniu kończy 70 lat (więc lew ;p - nie! w horoskopy nie wierzę), taka trochę z przysłowiowym "jajem", napis po niemiecku, ale w dialekcie Schwäbisch...
Bo kto powiedział, że dla starszych panów to ma być poważnie? ;p

Kartka na podstawie mapki Gosi (Kartkomanii) przygotowanej na DLWC i jak poprzednio również na wyzwanie, więc na to wyzwanie w Kwiecie Dolnośląskim zgłaszam :D
Mapka wygląda tak:

Papiery ze Scrap Pasji, stempelek (także tam kupiony, jednak lekko okrojony ;)) pokolorowany kredkami akwarelowymi, podobnie jak tablica, cienkopisy, tusze.
Dziś już się żegnam, miłej nocy i miłej reszty weekendu życzę :)
buziale

deszczowy lipiec

Czy jest jakiś zakątek Polski, w którym nie pada? Jeśli tak, to ja słoneczko poproszę :)
Dziś powstał taki sobie scrapek wg mapki Ibiska, która pojawiła się na DLWC, jak również jako wytyczna w tym wyzwaniu na blogu Kwiatu Dolnośląskiego.

Mapka wygląda tak:

Odeszłam trochę od formy kwadratowej, jest chmurkowo, ale tak mi pasowało i zgłaszam pracę na wyzwanie :)

Zdjęcie Michała sprzed kilku dni, kiedy to po powrocie do domu (deszczowy dzień oczywiście), poszedł do łazienki i wyjął z wanny suszącą się parasolkę... Bo przecież w czasie deszczu dzieci się nie nudzą ;p




Użyte - karton, tusze, fragment "zeszytów" z ILS, glossy accents, stempelek, dymo, koronka, tusz do embossingu, maska zrobiona ze starej kliszy, chmurki wycięte z papieru... no właśnie... nie podaję nazw, bo nie pamiętam teraz ani firm, ani nazw ;)

Bardzo dziękuję za tyle wspaniałych komentarzy pod postami z biżuterią, są bardzo motywujące do dalszej nauki :)
Teraz chyba idę jakąś karteczkę sklecić, skoro papiery na wierzchu leżą ;) Misiek też dziś twórczo działa :)
A jeśli ktoś chciałby zobaczyć Kryształowe Światy Swarovskiego w Wattens czy też Złoty Dach w Innsbrucku, zapraszam na fotopróby :D

Wbrew pogodzie pozdrawiam wszystkich gorąco i słonecznie :D a co! ;)

piątek, 29 lipca 2011

piasek pustyni - komplet z sutaszu

Zaczęłam w środę, właśnie skończyłam (wczoraj nie bardzo miałam czas :( ) komplet z sutaszu. W roli głównej wystąpił piasek pustyni, który niesamowicie się mieni. Do tego koraliki i sznurek w dwóch kolorach... Efekt jak na zdjęciach :)



Papier nadal się moczy i suszy na zmianę, więc jeszcze nie czas na niego ;)

Pozdrawiam serdecznie :***

środa, 27 lipca 2011

haft koralikowy - pierwsze koty za płoty ;)

Uśmiałam się, powkurzałam, ale jest... Ścieg pejotlowy... prosty -teraz, wokół kaboszonu poszedł sprawnie, bez zająknięcia wręcz, ale nad "dyndającą" częścią siedziałam chyba z godzinę, szyłam, prułam, szyłam, prułam... nad ranem poszłam spać, śnił mi się... Wstałam, i nadal prułam, hahaha... Bo geniusz to geniusz, za Chiny rozgryźć obrazka nie może ;) Ale udało się i mam pierwszy wisiorek wykonany haftem koralikowym :D
Żyłkę kocham... za jej asertywność i brak chęci współpracy przy haftowaniu ;p
Kaboszon dość wysoki był, więc i wisiorek taki wyszedł.... Małż się śmieje i nazwał go "trzecim okiem" jak na szyi powiesiłam... Nie ma jak męska wyobraźnia ;p za to Michaś wziął do ręki i stwierdził "ładne zrobiłaś". No, to mi się podoba ;)
A wisiorek wygląda tak (szklany kaboszon, żyłka i koraliki Toho):


Jeszcze dużo ćwiczeń przede mną, ale i tak jak na pierwszy raz... zadowolona jestem ;)

Właściwie to papierowo miało być, ale papierowy cosik schnie, będzie się jeszcze jakiś czas robił, więc nie do pokazania na dziś.

Gorące pozdrowienia przesyłam :***

poniedziałek, 25 lipca 2011

czerń i biel

Dziś wielka sutaszowo koralikowa zawieszka (no ok, dla niektórych po prostu duża - długość 8 cm) na dość krótkiej obróżce sutaszowo koralikowej - 39cm ;)
przypomina mi trochę czarno-białą truskawę, a skoro moje dziecię też zobaczyło w tym truskawkę, tak już zostanie ;)
Do kompletu dorobiły się mniejsze kolczyki:
komplecik w całości:
Dziś dotarły sznurki, koraliki, kamienie... :) będę was męczyć ;p
Ale mam w planach coś papierowego, więc może dam wszystkim zaglądającym tu oczom od sznurków czy włóczki odpocząć ;)

Pozdrawiam serdecznie, za odwiedziny i wszystkie miłe komentarze serdecznie dziękuję!!!

niedziela, 24 lipca 2011

mały czerwony potwór :)

Zaczęłam w środę lub we wtorek, nie pamiętam... W piątek wieczorem potwór wyglądał tak jak na zdjęciu (ten po prawej oczywiście ;p). Po złączeniu i wypchaniu bardziej przypominał mi czerwonego krokodyla, ale udało się potwora wymodelować:
Docelowo miał być małym czerwonym autkiem. Tak to już bywa, jak się z dzieckiem do pasmanterii wchodzi ;) "A dla mnie czerwoną wełnę, bo ja chcę autko czerwone", kupiłam... Czerwonego "kocurka", który niestety płata mi figle i nie chce się dać dobrze sfotografować... Ale mniejsza o to ;) Auteczko urosło :/ Pisałam ostatnio, że się wkopałam? Bo jak inaczej to nazwać, jeśli maleństwo osiąga długość ok 34cm??? Najważniejsze, że dziecię zadowolone ;) Zdjęcia tylko takie mam, chciałam jeszcze pokombinować z ujęciami, ale bateria w aparacie padła...
Dziś wygląda tak:



Czerwony "Kocurek", błękitna "Malwa" w roli szyb, kółka z zielonego cosia akrylowego (nie wiem gdzie posiałam banderolę), wypełnienie wyjęte z poduchy, oczka dostane kiedyś od taty :)
Kolor chyba najbardziej trzecie zdjęcie oddaje, ale też nie w pełni... Za jakość zdjęć przepraszam, ale się poddałam nawet z obróbką (nie umiem przerobić złego zdjęcia na piękność ;p)

pozdrawiam serdecznie :****

piątek, 22 lipca 2011

digi digi...

Wczoraj trafiłam na aplikację do scrapbookingu na facebooku na stronie Klubu Miłośników Dobrej Herbaty. Jak mogłam się nie pobawić? ;p
Efekt zabawy? Digi scrapek w Miśkiem w roli głównej :)

Oj, jak wtedy było fajnie i ciepło... teraz pogoda prawie jesienna... Ale na to wpływu nie mam, więc staram się nie marudzić, dłubię szydełkiem coś dla mojego "małego księcia"... Wpakowałam się, ale jak się coś obieca, to trzeba przecież się z obietnicy wywiązać ;) No nic, robię... i robię... i jakoś słabo przybywa :/ Może do przyszłego tygodnia zrobię, wtedy pokarzę :)
Słoneczka życzę i pozdrawiam serdecznie :D

poniedziałek, 18 lipca 2011

weekendowa siatka na wieloryba ;)

Nawet brzuchol się zmieścił... Zaczęłam zgodnie z opisem z Damy w swetrze (nr 3-4 2010), później poległam. Toż to ja się dopiero uczę, ale przeskoczyć 3 oczka mając 2 to dla mnie abstrakcja ;p więc góra zrobiona troszkę "po mojemu", rękawki też (uśmiałam się, miało być 28 oczek łańcuszka, czyli jak dla mnie - rękawki dla dziecka, z moich wyliczeń musiałam zrobić 48 oczek). Albo opisy są do bani, albo ja ;)
Zaczęłam się też zastanawiać, czy brzuch mi wejdzie w oryginalne wymiary (wg gazetki - rozm. 38)... wszedł bez przeróbek, więc jest ok ;)
Ale już koniec gadulstwa... czas na zdjęcia (ja się na modelkę nie nadaję, zwłaszcza jak fotografem jest samowyzwalacz ;p więc na mnie nie patrzcie, tylko na bluzeczkę ;p)



Włóczka Sonata w kolorze limonki - niecałe 300g, szydełka różne...

Pozdrawiam serdecznie i miłego poniedziałku wszystkim życzę :D

piątek, 15 lipca 2011

serwetki i lampion

Dziś odskocznia od sutaszu ;) Do pokazania mam dwie serwety oraz coś, czego jeszcze u mnie nie było (a podejrzewam, że jeszcze będzie, bo mnie chyba wkręciło ;))
Zacznę od serwet:




I... tadam... lampion, o którym wcześniej pisałam, dziś doczekał się chyba ostatniego już lakierowania. Jest on efektem udziału w warsztatach u Kasi Izydorczyk z Manualnie.pl. Osobiście jestem z niego dumna i podoba mi się :) Może to nie ideał, ale mi to wcale a wcale nie przeszkadza ;p

tutaj z podgrzewaczem... Michaś zerknął, jak robiłam zdjęcia i stwierdził tylko "wow" ;)

Pozdrawiam serdecznie wszystkich tuzaglądaczy i dziękuję za miłe komentarze :***

czwartek, 14 lipca 2011

znów zawiecha ;)

Dziś mnie wzięło na szycie. Ciekawe kiedy się odczepi... Jak się sznurki skończą? eee... pewnie dokupię ;p
Póki co sznurki jeszcze jakieś mam więc po raz kolejny zostały ujarzmione i powstał kolejny wisior:


Wszystkich gorrrrąco pozdrawiam, na wieczór zaplanowane szydło. Serwetka się ukończenia doczekać nie może ;)
Buziaki

środa, 13 lipca 2011

zawiecha, bo mnie poniosło ;)

i uczę się szyć ;) Taka powtórka z ZPT... Żartuję, ale czarny sznurek i czarne nici w nocy najlepszym pomysłem chyba nie są ;) Mimo wszystko zdecydowałam się na ten kolor (lubię czerń w biżuterii). Zawieszka dla mamy. Czy się spodoba, nie wiem. Jedynie kolorystyka uzgodniona była. Miało być oryginalnie, żeby nikt takiego nie miał ;) I chyba tak też wyszło... Poniosło mnie, szyłam i szyłam, wielka improwizacja była, a wygląda ona tak:


Pogoda nam się popsuła jakoś, słoneczko uciekło, niby ciepło, ale ponuro się zrobiło... Czy może mi ktoś jasne promyczki podesłać? Wdzięczna będę :)

Pozdrowionka ślę i buziale :***
I oczywiście dziękuję za wasze miłe komentarze, które do pracy jakoś bardziej mobilizują :) (tylko do napisania mgr nic nie chce mnie zmotywować, no weny nie mam i nie mam... ale ciiiii ;))

wtorek, 12 lipca 2011

niech mi ktoś powie...

... że zszycie sznurka jest szybkie i proste, to śmiechem zabiję ;) Nie wiem, jak wam, tworzącym z sutaszu to idzie, ale mi zeszły jakieś cztery godziny O_o. Zerkałam sobie na jakieś tam zdjęcia w sieci, jak to to się robi, proste się wydawało. Lena też mówiła, że proste (a propos, mignęła mi na DLWC i tyle ją widziałam :( )... taaa... no ok, bardzo pracochłonne (jak dla mnie póki co;p).
Jakoś we Wrocławiu nie zainteresowałam się sutaszem, nawet metra sznurka nie kupiłam, a łaził za mną już jakiś czas. Stwierdziłam jednak, że chyba cierpliwości nie wystarczy. Wczoraj jednak wyskoczyłam do pasmanterii, kupiłam sznurek, jakieś koraliki w domu wygrzebałam i szyłam, szyłam, szyłam...
Jak się okazuje - cierpliwości wystarczy ;)

Kończę już gadać, pokazuję pierwszego w życiu, lecz nie ostatniego, mojego krzywuska :)

Do doskonałości to mu daleeeeeeeko, ale mi się podoba. A że jest mój i nie oddam nikomu (! ;p), to może być właśnie taki jaki jest. Nie, nie "może", "ma" być właśnie taki ;)

Pozdrawiam gorąco w ten piękny słoneczny poranek, zmykam lakierować lampionik ;)
Buziale

niedziela, 10 lipca 2011

wspomnienie wakacji

to tytuł ostatniej już konkursowej pracy na DLWC, jaką przygotowałam. Album z fotkami z zeszłorocznych wakacji na Majorce. Zdjęcia tylko z widoczkami. Baza - cięta ręcznie, 18 razy wyciąć Majorkę - bezcenne ;) Praca wykonana w piątek, na szybkiego (jak ja kocham czekać, aż te wszystkie preparaty ładnie powysychają ;p), konkursu nie wygrała, ale i tak jestem z niej bardzo zadowolona... (cóż za skromność :)) W końcu liczy się zabawa i to, że coś mnie zmobilizowało do jakichkolwiek drukowanych wspomnień z wakacji marzeń :D

Papiery "Róża wiatrów" ze Scrap Pasji, maszyna do szycia, stemple, tusze, embossing na gorąco, glossy i crackle accents, dymo, czarny i biały pisak... wszystko po wymieszaniu stworzyło mini Majorkę








Pozdrawiam wszystkich serdecznie i jeszcze raz dziękuję organizatorom DLWC za super zabawę :)
Będzie jeszcze warsztatowy lampion, ale schnie lakier :D niech schnie, ja poczekam... niecierpliwie, ale poczekam :)

monochromatycznie - żółty i identyfikator

Jednym z tematów prac konkursowych na DLWC było: monochromatycznie, do wyboru żółty lub niebieski. U mnie padło na żółty (w życiu bym nie pomyślała, że na niebieski pomysłu nie będę miała ;)). Powstał więc kolejny albumik - zawieszka, który prezentuje się tak:




rozłożony:
(nie mam zdjęcia w pozycji wiszącej... jakoś nie pomyślałam na zlocie, żeby zrobić, a w domu jeszcze nie wisi)

Kolejną tematem był identyfikator. Mój zrobił się tak:
(najżmudniejsze było wyklejanie zawijaska mini ozdobami do paznokci... ufff...)

Była jeszcze jedna praca, ale to już innym razem (za dużo zdjęć na jeden post by było ;p). Prace na konkurs były do przygotowania w domu. Jak już pisałam, dla mnie niezły wyczyn, od czwartkowego popołudnia do piątkowego wieczoru wyrobić się z trzema pracami ;p

pozdrawiam raz jeszcze :*

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails