czwartek, 24 grudnia 2009

WESOŁYCH ŚWIĄT!!!

Wszystkim tuzaglądaczom życzymy zdrowych, wesołych i rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia. Niech te najbliższe dni przyniosą wiele radości, przede wszystkim duchowej. Bo przecież są to święta na pamiątkę narodzin Pana Jezusa, który oddał za nas swoje życie, abyśmy my mogli być zbawieni :)
z poważaniem - "Kołaj" i "Lifel"

środa, 16 grudnia 2009

...

Skończyły się szpilki... bombki prawie też... palce mam obolałe jak wtedy, gdy uczyłam się grać klasycznie na gitarze akustycznej ;) wtedy metalowe struny bezlitośnie wrzynające się codziennie w palce, teraz szpilki pokonujące czeluści styropianu ;) zdjęć bombek nie mam, więc dziś tylko coś do poczytania...

"Czasami wydaje nam się, że mieszka w nas dwóch różnych ludzi. Jeden, który wszystko doskonale czyni i tego człowieka prezentujemy światu. Jest też i ten drugi, którego się wstydzimy, i tego ukrywamy. W każdym człowieku istnieje coś takiego jak wewnętrzny dysonans i niespójność. Każdy chciałby być dobry, a jedynie dokonuje czynów, których sam często nie rozumie.
Dlaczego tak jest? Dlatego, że człowiek nie jest Bogiem, nie jest też aniołem, ani jakąś nadistotą, a jedynie małym pielgrzymem w długiej, dalekiej drodze swojego życia. Własne słabości czynią go wyrozumiałym i łagodnym w stosunku do innych. Ktoś, kto jest bezkrytyczny wobec samego siebie, będzie twardy i niezdolny wczuć się w innych. Nie będzie umiał nikogo pocieszyć, dodać odwagi i wybaczyć. Szczęście i przyjaźń tkwią tam, gdzie ludzie są wrażliwi, łagodni i delikatni w słowach, i wzajemnie kontaktach."
(Phil Bosmans)

wtorek, 15 grudnia 2009

urodziny ILS

I lowe SCRAP ma pierwsze urodziny :) z tego powodu prezenty rozdaje ;)
szczerze polecam wszystkim sklep, jeśli jest ktoś, kto go jeszcze nie zna ;) te piękne papiery na niektórych moich pracach są właśnie stamtąd :D

bombek ciąg dalszy ;)

... bo wczoraj zrobiłam sztuk sześć :D wstążki się kończą, więc tym razem kolorowe z resztek ;D dużo kulek już nie zostało, więc powoli kończę zasypywać was fotkami z bombkami (przynajmniej tymi karczochowymi, bo kto wie, co mi jeszcze do głowy przyjdzie, a do świąt jeszcze troszkę czasu zostało ;p)
Zdjęcie tylko jedno, troszkę niewyraźne :(
Dziękuję bardzo za odwiedziny i miłe słowa w komentarzach :) naprawdę motywuje do tworzenia :)

poniedziałek, 14 grudnia 2009

dzwonek techniką karczocha

Styropianowe są nie tylko kule :) Dzwonki też bywają... A że jeden wszedł w moje posiadanie, został przerobiony na bombkę :D paskudny był w obrobieniu, bo ścianki cienkie a szpilki długie, ale udało się...
wnętrze:
i widziany od góry:
Zrobiłam też kolejne bombeczki:

Te już nie moje ;) mama przyłączyła się do tworzenia :D może mi głowy nie urwie, że pokazuję jej bombki (pierwsze w życiu i marudzi, że krzywe; hehe, powiedziałam, że powiesi się z tyłu choinki i nikt nie zauważy ;p, ale jak dla mnie to one są ok :D)

Mama pojechała dokupić szpilki (Misiek zasmarkany i siedzimy w domku), kulki jeszcze są, więc produkcja będzie trwała nadal (dopóki wstążki mi wystarczy, tu niestety wstążki są nieziemsko drogie; no.. chyba że organzę potnę); ale nie wiem, czy zasypywać was tymi bombkami czy dopiero na choince pokazać ;)

Miłego poniedziałku :D

mini kurs na bombki techniką karczocha (Artischockentechnik)

Nie spodziewałam się tylu miłych komentarzy pod bombkami, cieszę się, że się spodobały :) Pojawiły się też prośby o wytłumaczenie, jak to się w ogóle robi. Obiecałam jednej Pani, że zamieszczę zdjęcia i tak też robię. Może innym się też przydadzą.

Potrzebujemy:
  • kulę styropianową - tu akurat średnica 8cm
  • wstążkę (nie koniecznie satynowa, inne materiały też się nadają, również tkanina pocięta na paski) - tutaj szerokość 2,5cm; jeśli chodzi o długość, niestety nie sprawdziłam ile zużyłam. Dla przykładu na biało-bordową zrobioną przeze mnie jako drugą zużyłam 6,5m, a średnica kuli 10cm
  • szpilki
  • cierpliwość :)

1. Zaczynamy od pocięcia wstążki na długość 2xszerokość wstążki + niecały centymetr (czyli w moim przypadku 2x2,5cm + 1cm=6cm); może być troszkę krótsza; ważne, żeby powstał trójkąt i żeby się wygodnie przypinało do kuli
2. Odcinamy od wstążki kwadrat, który przypinamy w dowolnym miejscu, wyznaczając początek naszej pracy, środek kuli oraz zakrywamy stropian
3. Paski wstążki zaginamy pod spód, jak na zdjęciach:
4. Odwracamy, przykładamy do kuli...
5. ...i przypinamy na środku (z doświadczenia wiem, że nie jest to niezbędne, ale pomocne)
6. I po bokach naszego trójkąta (szpilki oczywiście na zawsze zostają w naszej bombce)

7. Tak postępujemy z kolejnymi kawałkami wstążki, tworząc kwadrat i tym samym pierwszy rządek
8. Kolejny rząd zaczynamy od "nałożenia" trójkątów jeden na drugi
9. następnie dokładamy nowe trójkąty pomiędzy te wcześniej przypięte
tworząc "coś takiego" ;) jak na zdjęciu poniżej
10. tak wyglądają dwa rzędy

11. Kolejne robimy analogicznie do poprzednich. Może się zdarzyć, że kula jest za duża w stosunku do szerokości wstążki, jaką posiadamy, wtedy mogą pojawić się nieestetyczne prześwity. Możemy temu zapobiec, dokładając zamiast jednego trójkącika na środku, dwa "przesunięte" na boki. Niestety nie zrobiłam zdjęć, ale myślę, że dacie sobie z tym radę :D
Jeśli chodzi o zakończenie bombki (też nie zrobiłam zdjęć) osobiście w ostatnich dwóch rzędach podkładam rogi trójkątów pod spód tak, żeby je troszeczkę zwęzić i żeby nie wystawały spod kolejnych elementów. Na sam koniec zwijam dłuższe paski wstążki i przypinam na środku najpierw jedno "kółeczko", później prostopadle do niego kolejne i na środku "kokardy" dłuższą, wąską wstążeczkę (w odpowiednim kolorze) tworzącą zawieszkę bombki.

Mam nadzieję, że po tym kursiku nie powiecie już "czarna magia", bo naprawdę trudne to nie jest. Owszem, praco- i czasochłonne (kasochłonne niestety też). Ale chyba opłaca się poćwiczyć cierpliwość dla takiego efektu :D

Później pokażę wam kolejne bombeczki (i tak do znudzenia będę karczochami zasypywać ;p) i dzwon (w sumie też bombka;))

Miłego karczochowania życzę :D

środa, 9 grudnia 2009

karteczka-pudełeczko

Cieszę się bardzo, że do mnie zaglądacie i bombki (i nie tylko one) z poprzednich postów przypadły wam do gustu :) Właśnie zrobiłam kolejne i mam zamiar jeszcze coś dziś zrobić, ale najpierw muszę dziecię położyć spać (wyspał się późnym popołudniem i teraz dokazuje).
Ostatnio zainspirowała mnie reklamówka jednej z kaw i musiałam wykorzystać formę :) Powstała więc karteczka, w której środku można "zamontować" hmmm... płaski prezencik. Do ozdobienia wykorzystałam "herbaciany ogród" z ILS, tusze m.in. Distress "dye tea", kwiatki Prima, biały puder Stmpendous.
A tu cała masa zdjęć:
zbliżenie na detale:
tył:
że tak powiem- pierwszy środek:
kartka po całkowitym rozłożeniu:
widok od "spodu" kartki:
i wnętrze - miejsce na życzenia i "wkładkę"
Myślę, że jak uporam się już z ozdobami choinkowymi, powstanie troszkę tego typu karteczek (w różnych rozmiarach)

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego wieczoru :)

bombki i bomba

W domu zrobiłam kolejne karczochy. Oto one (jeden się zapodział i został w Polsce, więc niestety na choince nie zawiśnie):
Przedwczoraj natomiast popełniłam takiego dużeeego (jak pisałam wczoraj, kula ma średnicę 20cm, więc jak na bombkę, jest spora):
Tu dla porównania z wcześniejszą (10cm):
A tu wszystkie razem:

chocomint 2010

Jeszcze przed wyjazdem powstał mały kalendarzyk. Na okładkę wskoczył "chocomint" z ILS, kartki to potuszowany i ostemplowany distress'em karton, miesiące - stemple potraktowane pudrem do embossingu, baza pod dni - "Trzej muszkieterowie" :D (profanacja antycznych książek)
Po sesji niedziele zostały jeszcze zaznaczone na czerwono, troszkę się strony ożywiły ;) zdjęć jednak już nie zrobiłam - Mikołaj mi go ukradł i kalendarzyk poszedł w świat ;)
A teraz uwaga, zasypuję zdjęciami:
ze skosa (tekturowe elementy potraktowane tuszami i preparatem do spękań)
od góry:
przykładowe miesiące:
i gładziutki tył:

wtorek, 8 grudnia 2009

tylko scrapuszko

Zastanawiałam się czy jest coś czego nie pokazywałam, a co miało sesję zdjęciową. Znalazłam :) Nie wszystko mogę teraz tu pokazać, a część niestety jeszcze na karcie w aparacie, więc na dziś zostało tylko fioletowe skromne scrapuszko:
Być może jutro porobię zdjęcia reszcie moich (po)tworków i wieczorkiem tu zamieszczę.
W ogóle, to jestem w Niemczech od niedzieli :) niektóre z osób odwiedzających bloga widziały, jakie skarby czekały tu na mnie :D Nie będę tutaj tego wszystkiego zamieszczać, powiem wam tylko, że jak zobaczyłam to wszystko, to... chyba mam za mały box na dachu autka ;) o bagażniku nawet nie wspomnę ;p
Wczoraj byłam z mamą w sklepie ogrodniczym i przytargałyśmy o domu styropianową kulę średnicy 20cm :D oczywiście już obkarczochowana została, tylko sesji nie miała. Jakoś tak wielgaśnie wygląda ;) z resztą zobaczycie jak wrzucę zdjęcia :D
pozdrawiam serdecznie

piątek, 4 grudnia 2009

Sweet Organic Gifts :D

Oh yeah!!! -chciałoby się krzyknąć :D ale nie wypada po północy. Chciałam się tylko pochwalić, że moje wytworki trafiły na wyspy i są już dostępne w sklepie Sweet Organic Gifts.

czwartek, 3 grudnia 2009

...

padłam... po dzisiejszej rehabilitacji czuję się mega połamana :/ a jeszcze awantura jaką mi Michał sprezentował po wyjściu z poradni... nie chciał jechać do domu, chciał zostać, darł się jak opętany, przy samochodzie chyba wieczność walczyliśmy, żeby w końcu przestał ryczeć i usiadł w foteliku... wiem jedno - nie brać dziecka na rehabilitację, bo potem jest cyrk :( ale co zrobić? samego w domu przecież nie zostawię... tak więc Michaś zasnął w aucie, ja troszkę później w wyrku :) przespaliśmy popołudnie, wieczór jest nasz :D

Teraz popijam herbatkę bananową i przeglądam fotki na dysku. Wrzucę tu np wczorajszy księżyc widziany z Michała pokoju... :D

Księżyc każdy widział, więc pokażę wam kartki, które powstały już jakiś czas temu:
zbliżenie (cała pokryta jest pudrem do embossingu na stemplu z fragmentem jakiegoś pisma - efekt fajny, przynajmniej mi się podoba)
środek:

I bezokazyjna zamówiona przez znajomego dla koleżanki:
wykorzystane zostały suszone płatki i liście róży (ta suszona róża to dopiero było wyzwanie... róża była, pomysłu na nią nie było, ale w końcu coś wyszło)
i oczywiście puder do embossingu :D (bo jak coś się przyczepi, to się wszędzie pojawia)

środa, 2 grudnia 2009

pierzaste choineczki

"Dziecko może nauczyć dorosłych trzech rzeczy: cieszyć się bez powodu, być ciągle czymś zajętym i domagać się - ze wszystkich sił - tego, czego pragnie."(P.Coelho)

Czasem chciałabym znów być dzieckiem... Nie dlatego, że dzieci nie mają problemów, bo mają... inne od "naszych - dorosłych" problemów, ale mają... Chciałabym umieć cieszyć się każdą chwilą i we wszystkim widzieć dobro... Chyba się nie da...

Ostatnio często dopada mnie chandra :( za często :/ nawet fryzjer za bardzo nie pomógł (tylko kasę zabrał ;p), za to dzisiejsza wizyta u kosmetyczki póki co humor poprawiła :) nie... nie zrobiłam się na bóstwo (dłuuuuuugo by to musiało trwać ;p)... "odnowiłam" dziurkę w uchu :) (poprzednia zarosłą) niby nic wielkiego, bo to czwarta, ale pomyślałam sobie po wyjściu od kosmetyczki "tak, robię co chcę" może i na przekór ludziom... ale tak mi dobrze, chociaż przez chwilę :)

że "krejzolka"? hehehe dziękuję za komplement temu, kto to powiedział ;p

A że zaczęłam o dziecku... przy piosenkach "Fasolek" powstała dziś "chonika piulkami" ;) Michał smarował klejem i podawał piórka, ja je tylko przyklejałam :D

miała być zielona, ale przecież kolorowe jest ciekawsze (jak w życiu;))


Pod wieczór stworzyliśmy kolejną. Tą Michał chciał białą, ale piórek białych za mało było.
Pomysł na choineczki pochodzi z książki "Dzieciaki szykują święta"B. Lipov, jednak zrobione na bazie z papieru a nie, jak w książce, na styropianie.

A że "dzieciak" śpi, biorę się za... no właśnie nie wiem, przyszły dziś stempelki, ćwieki... kupiłam kule na bombki... oj, noc chyba będzie dłuuuuuga :D

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails