wtorek, 24 listopada 2009

bla bla...

...bo nie mam zdjęć... bo dziecko zdjęcia robiło... bo matka akumulatorów nie naładowała... więc będzie tylko "bla bla bla" ;)
robię... ale nie pokażę... bo ->patrz piętro wyżej ;)
Niby zmęczona jestem, ale spać mi się nie chce. zrobiłam dwie karteczki. Jedną na zamówienie, drugą dla siebie. Może przed wysłaniem zrobię fotki ;) może... bombki też się robią... nie, nie same... krasnoludy im pomagają, bo mi się nie chce ;)

a tym razem coś do poczytania:

Pamiętacie, kiedy byliście małymi dziećmi i wierzyliście w bajki, marzyliście o tym, jakie będzie wasze życie? Biała sukienka, książę z bajki, który zaniesie was do zamku na wzgórzu. Leżeliście w nocy w łóżku, zamykaliście oczy i całkowicie, niezaprzeczalnie w to wierzyliście. Święty Mikołaj, Zębowa Wróżka, książę z bajki - byli na wyciągnięcie ręki. Ostatecznie dorastacie. Pewnego dnia otwieracie oczy, a bajki znikają. Większość ludzi zamienia je na rzeczy i ludzi, którym mogą ufać, ale rzecz w tym, że trudno całkowicie zrezygnować z bajek, bo prawie każdy nadal chowa w sobie iskierkę nadziei, że któregoś dnia otworzy oczy i to wszystko stanie się prawdą. [...] Pod koniec dnia, wiara to zabawna rzecz. Pojawia się, kiedy tak naprawdę tego nie oczekujesz. To tak, jakbyś pewnego dnia odkrył, że baśń może się nieco różnić od twoich wyobrażeń. Zamek, cóż, może nie być zamkiem. I nie jest ważne "długo i szczęśliwie", ale "szczęśliwie" teraz. Raz na jakiś czas, człowiek cię zaskoczy, i raz na jakiś czas człowiek może nawet zaprzeć ci dech w piersiach.

Chirurdzy, Meredith



1 komentarz:

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails