Myślałam, że się nie skończy, bo końca pracy nie widziałam ;/ Po drodze miałam ochotę pruć. Przetrwałam i z błędami, trochę nierówno, ale się udało :) I myślę, że jak na początki, to całkiem źle nie wyszło (hehe skromna jestem, jak nie wiem co ;p)
Dłubałam, dłubałam i wydłubałam... Wymiary ok 46x40cm. Jakie będzie zastosowanie owego fileta(u? - polska język-trudna język ;)) jeszcze nie wiem, mama zadecyduje, bo to dla niej do kolekcji aniołkowo-amorkowej. Prawdopodobnie po dokładnym wyprasowaniu i ułożeniu (na zdjęciu tak tylko położone) zawiśnie na ścianie na ciemnym tle.
Pozdrawiam cieplutko!!!
Super!!! Rewelacyjny:D
OdpowiedzUsuńDla mnie obeznanych z techniką siatkową - błędów nie widać - a ja nic nie powiem - gratuluję super obrazek :)
OdpowiedzUsuńpiękna! wooow!
OdpowiedzUsuńcudo! ja dopatrzeć się nie mogę błędów, no bo ogląda się całe dzieło, a nie doszukuje jakiś pomyłek ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiać bez końca mogę filetowe dłubanki, bo ta technika nie dla mnie...
Śliczny, ja też żadnych błędów nie widzę (nie znam się nic a nic, ale za to wpatrywałam się ostro ;) ). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń...no to dłubłaś... ;)) :D
OdpowiedzUsuńOj, ależ z Ciebie zdolniacha! Podziwiam! Pięknie wyszło i błędów żadnych nie widać.
OdpowiedzUsuńMisterna robota! Podziwiam!
OdpowiedzUsuń