Ananaski po raz drugi :) Tym razem dla mamy. Mam nadzieję, że bluzeczka będzie pasować i się spodoba (no i że zdąży dotrzeć na czas, bo z pocztą to nigdy nie wiadomo...). Kolor oszukany (zdjęcie robione w nocy z lampą), w rzeczywistości ten burak trochę w brudny róż wpada (ale to zależy od oświetlenia, bo jak robiłam to bordo widziałam ;))
Tak prezentuje się na mnie:
Jeśli chodzi o włóczkę, to wytargana z lamusa Mercator Ondula (100% poliakryl), szydełko 4mm (karczek), 3 i 3,5 mm dół. Zeszło ok 250g włóczki.
Plany szydełkowe się rozwijają, papiery kiwają zza biurka, na dodatek na studiach sesja nie mówiąc o obowiązkach w domu... A doba wciąż i uparcie nie chce być dłuższa... a gdyby jej tak gdzieś po bokach gumkę wszyć, wyprasować, porozciągać? Może jakieś 2 godziny dałoby się zyskać? ;)
Pozdrawiam :*
piękna bluzeczka, na pewno się spodoba szczególnie że to prezent wykonany własnoręcznie a takie są najcenniejsze ;) - jeśli odkryjesz sposób na rozciągnięcie doby to ja chętnie skorzystam ;)
OdpowiedzUsuńpodziwiam :) - a szczególnie cierpliwość do Twojego dziergania :)
OdpowiedzUsuńAch urocza dziergana bluzeczka:)Podziwiam:) pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńDziekuje baaaaardzo!!! jest super
OdpowiedzUsuńOlá! Seu trabalho ficou lindo! Um beijo do Brasil.
OdpowiedzUsuńTiane.
nie wiem, jak Ty to robisz, ale mnie się bardzo podoba! Dziergaj dalej, bo efekty są wyśmienite! :)
OdpowiedzUsuń