Rozwalam, układam, segreguję, wywalam... Jednym słowem - sprzątam ;) Jednak natknęłam się na pewien staroć, którego nie mam serca wyrzucić... Nie wiem ile ma lat, z 10? może troszkę więcej... to jedna z pierwszych uszytych przeze mnie torebek (była też taka ze zniszczonych spodni - spodenki na długim pasku - pewnie nie raz taką widziałyście, ale ta się nie zachowała, chyba że gdzieś u brata jeszcze leży). Jakiś sentyment do niej mam ;) Nie pójdzie do kosza na śmieci, o nie! Powędruje znów do szafy :) Może doczeka się jeszcze ujrzenia światła słonecznego ;)
A tu zapowiedź czegoś nowego. Nie powiem czego ;p mniej więcej 1/3 jest zrobiona :DW końcu sesja na studiach, więc robię wszystko, żeby się nie uczyć ;p jak co semestr ;)
wreszcie lato się pojawiło, więc pozdrawiam gorrrąco :D
fiolet kocham;D
OdpowiedzUsuńtorba fajowa, jak na taką małolatę, no ja nie potrafiłam nic szyć, a nie przepraszam węża kiedyś uszyłam haha, jak go kiedyś znajdę to zrobię mu foto :D
ładny kolorek ma twoje dziergadełko. Czekam na efekt :)
OdpowiedzUsuńW domu byla jeszcze zolta,
OdpowiedzUsuń