A dokładniej bluzeczka z ananasowym karczkiem przykuła moją uwagę, gdy przeglądałam forum Maranty. No nie dało się przejść koło niej obojętnie ;) Do mistrzyni szydełka to mi daleeeeeeko, ale postanowiłam, że spróbuję. Prucia troszkę było, ale coś tam wyszło :) w sumie szybko się robi, więc 2 dni (oczywiście nie non stop, bo inne obowiązki też wzywały) wystarczyło na zrobienie tego, co na zdjęciach.
Dziś miałam ją na sobie i wiem jedno - PRZEDŁUŻYĆ KONIECZNIE! Małż marudzi, że tak jest dobrze, ale myślę, że jeszcze ze 4 rządki dorobię. Zrobiłam z camilli (100% bawełny) szydełkiem 3,5. Następnym razem (bo mam zamiar jeszcze jedną zrobić w innym kolorze) użyję czegoś elastycznego.
No ale jak na pierwszy szydełkowy ciuch (nie liczę poncza dla mamy) to chyba nie jest źle?
pozdrowionka ślę :)
Jest wprost rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńNie jest źle, jest ślicznie.
OdpowiedzUsuńFajniutki ciuszek:D Ale przedłuż przedłuż:):*
OdpowiedzUsuńSuper :) I w dwa dni mówisz, niezłe tempo :)
OdpowiedzUsuńswietna!!! super się prezentuje na czarny tle :)
OdpowiedzUsuńclever you! ;)
no i co narobilas? ja tez chce taki tylko troche dluzszy........buziaki
OdpowiedzUsuńAle super ta bluzeczka !!!!
OdpowiedzUsuńPiękna bluzeczka, ale tez bym przedłużyła, na pewno będzie lepiej.
OdpowiedzUsuńTo ja poproszę taką :) ew. może być czarna :)
OdpowiedzUsuń