niedziela, 28 sierpnia 2016

Niby na głowę nie upadłam

a jednak patrząc na moje dzisiejsze wyczyny, można by tak stwierdzić ;)
Po pierwsze, godzina 6 rano, za oknem słychać zbliżającą się burzę. Pierwsze moje myśli skierowane są w stronę wystawionej na balkon suszarki z rozwieszonymi materiałami. Wciągam suszarkę do pokoju, bo jak zacznie padać, to przecież szmatki zmokną.
Po drugie, przy 30 stopniach w cieniu  (nie chcę wiedzieć ile miałam w pokoju, słońce ładnie dawało w okno, rolet nie opuściłam) stałam i prasowałam te szmatki, z których i tak dzisiaj nie będę nic szyć. Nawet nie będę ich ciąć.
Po trzecie, chcąc zaoszczędzić pieniądze i nie wydawać na wzory patchworków z pikseli, siedzę i rozrysowuję, liczę, przeliczam sama. Fajna, ale też i żmudna robota. I jakbym nie liczyła, albo muszę dokupić materiały, albo maksymalnie zmniejszyć patchworki. Łóżka nie zmniejszę, więc narzuty z tego nie będzie. Ale jeszcze nie mówię "nie".
Jeden z wzorów prawie rozpracowany

Pozdrawiam i buziale ślę 

1 komentarz:

  1. Bardzo lubie takie samodzielne projektowanie wzorow,ale jednak wole aplikacje recznie naszywane..Mysle ze cos Ci fajnego wyjdzie, tylko faktycznie potrzebne tkaniny..Lozko malzenskie ma ogromne rozmiery i niegdys uszylam kilka "potworow" ale teraz mam juz tylko lozko pojedyncze i tylko dla mnie, wiec nie mam tyle pracy, i nie potrzebuje tylu szamt.Poczekam na to, co Ci wyjdzie.)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails