Po pierwsze - bardzo się cieszę, że tu zaglądacie :D dziękuję za te częste odwiedziny :)
Po drugie - dzisiaj (a raczej, patrząc na godzinę, to wczoraj było) modeliniaki po ponad tygodniu doczekały się solarium ;) wylądowały na całe 10 minut w piekarniku, później posmarowały się utrwalaczem, żeby opalenizna była trwała i co niektóre zażyły magnes (nie mylić z magnezem) podklejając go do tylnej części ciała. I tak oto:
1. magnesiki na lodówkę
nie żebym się chwaliła, jaką to ja mam lodówkę ;) chciałam tylko pokazać, jakiej są wielkości :D2. miś robiony po części wg instrukcji synka :) tzn: tu głowa, tu ucho, tu oko itd :D oczywiście nie jest wielki. mniej więcej taki jak magnesy
3. tu chyba komentować nie muszę ;) dopiero teraz zauważyłam że srężynka na jednym biglu się przesunęła do zdjęcia :( ale rano z nią porozmawiam, jeśli jeszcze nie wróciła na miejsce, wróci na pewno ;)
Wieczorem zabrałam się za kartki, powstały dwie, ale schną, więc "następnom razom" pokażę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz