Nic ostatnio nie zrobiłam. Tzn zrobiłam poduszkę krówkę dla Michała, ale zdjęcia nie zrobiłam. Wieczorami siedzę i dłubię kwiatki na szydełku albo po prostu leniuchuję. Codziennie myślę, że zrobię coś konkretnego, ale na myślach się kończy ;)
Za to dzisiaj małż spytał, czy nie upiekłabym jakiegoś ciasta. Hmmm... a co mi tam, upiekę :) Wytargałam mojej mamy zeszyt z przepisami w poszukiwaniu ciasta kakaowego (zwanego murzynkiem) :) Moi mężczyźni kursowali na trasie "pokój-kuchnia-kuchnia-pokój" jakby nie wiadomo co się miało wydarzyć ;) Co chwilę pytali, kiedy będzie ciasto, Michał skubał jeszcze gorące ;) Przestygło, ukroiłam po kawałku, spróbowałam i... wspomnienie słodkiego dzieciństwa przyszło na myśl :D Takie właśnie ciacho piekły nam (mi i bratu) mama i babcia. Ach... ciekawe, czy Misiek też za ćwierć wieku będzie miał takie skojarzenia, jak ugryzie kawałek ciasta ;)
A teraz, częstujcie się :D smacznego :)
Za oknem wiosna powoli daje znać o sobie, tymczasem moje dziecię wczoraj wymyśliło wyjście na sanki. No to poszliśmy ;) Michał zjechał chyba dwa razy z górki i sanki się znudziły... No a przecież sanki nie mogą stać bezczynnie ;) a że wzięłam tym razem aparat, kilka fotek zimowych mamy ;)
Po powrocie do domu skleciłam takiego sobie cyfrowego LO :)
Może dziś coś w końcu zrobię... coś innego niż kwiatki szydełkowe... Przeszły mi przez myśl szyte serduszka, ale te już oblegają sieć, a ja nie bardzo mam komu rozdawać... Nie wiem, usiądę przy biurku, pomyślę, może coś powstanie ;)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie :)
Ciesze sie ze takie wspomnienia sie nasuwaja po ugryzieniu kawalka ciasta,jak popatrzylam na zdjecie to bez probowania czuje jego smak,niby zwykle ciacho a jednak cos w sobie ma.Poprosze tez o kawalek. Dziekuje
OdpowiedzUsuńMoja mama piecze od niedawna. Nie lubi tego robić. A pierwszym ciastem przez nią zrobionym był właśnie Murzyn, pewnie jakbym ugryzła też jakieś wspomnienia by wrociły sprzed kilku lat, kiedy myslalam ze nie bede lubić roborty w kuchni. Dziś marzę o takim momencie, kiedy bede we własnej kuchni i bede pichcić;)
OdpowiedzUsuńMmmmmm, murzynek. Tak. Lubię czekoladę, co ja gadam, ja wszystkie słodycze ubóstwiam. Ale murzynek... Król ciast, no może tylko kasate go przebija. Dziękować tylko Bogu, ze przy takim łakomstwie, mogę się cieszyć dobrą figurą. ;)
OdpowiedzUsuńMurzynek- uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńI świetne zimowe zdjęcia :D
Ale fajny scrap Kasiu!:):):)
OdpowiedzUsuńA murzynek-mmmmm ochoty tylko narobiłaś:D
Mmmm... Podziwiam, bo nie piekę, do tego jak i do wielu innych spraw, kompletnie się nie nadaję. ((:
OdpowiedzUsuń