W nawiązaniu do poprzedniego posta... Małż wszedł do domu, jeszcze światła nie zapalił i słyszę "chyba się pomyliłem, przepraszam" i szykuje się do wyjścia :D No, ale zamknął drzwi i "normalnie... super". Pytam: "może być?", odp: "no, lepiej, niż było" :D
ufff... ;) teraz śmierdzi w domu fixatywą (prawie jak denaturat) ;D
A ja tworzę w papierze. Jak wypotworzę, to pokażę ;)
Dziękuję za wasze miłe komentarze :)
Miłego wieczoru!
ha ha ha...no nieźle go zrobiłas ..ha ha ha...:)ale ściana- super:)
OdpowiedzUsuńHehe no widzisz:D Nie było tak źle:)
OdpowiedzUsuń