Dziś troszkę zdjęć, taka mała fotorelacja z tworzenia wianuszka ;)
Michał walczył zawzięcie najpierw z gazetkami, później z taśmą:
ze szmatkami też, ale że jeszcze z supełkami problem, to musiałam przejąć robotę. Chociaż starał się, jak tylko mógł:Wrócił do pracy, jak supełki były pozawiązywane. Okazało się, że wianuszek może mieć różnorakie zastosowanie:
1. jako wianuszek na głowę:
2. naszyjnik:3. eee??? yyy??? nie wiem jak to nazwać ;p :
4. W końcu po zawieszeniu drewnianego motylka (Michał oczywiście wybrał kolor, pomarańczowy mu nie pasował) trafił na drzwi do pokoju Michałka. Młody uznał, że tam pasuje ;)
A tu wianuszek w całej okazałości (no, bez frendzelków, bo się do zdjęcia "obcięły")Miłego wieczorku życzę i tym, co wytrwali do końca posta, gratuluję :)
Uroczo i wspaniale:))Buziaki posyłam:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, bede musiałą kiedyś też jakiś zrobić bo kusząco wygladają;)
OdpowiedzUsuńSuper fotorelacja :) Na zdjęciu nr 3 wianek to grzywa lwa albo słoneczko ;)))
OdpowiedzUsuńJa wytrwałam do końca postu! I wcale nie był taki długi :) a wianek super!
OdpowiedzUsuńale szmaciuszek! :D
OdpowiedzUsuńbombowy i mega kolorowy! ;)) ale z takim pomocnikiem nie mogło się nie udać!
w tym wianku tyle życia... ach, poczułam dzięki Tobie wiosnę... ^^
No proszę jak można się cudownie z dzieckiem bawić. A wyobraźnia przyda mu się na zaś.
OdpowiedzUsuńMichas cos po Mamie ma, no i dobrze niech sie przyzwyczaja ze mozna z niczego zrobic cos i przedewszystkim radosc z przebywania z Mama. Kiedys bedzie to mile wspominal
OdpowiedzUsuńAle masz uroczego synka...
OdpowiedzUsuńA wianek jest piękny, wiosenny, promienny. :)