Ok, i ta na zdjęciu tego nie widać, czytnik do kart się wypiął, a zanim komp na kablu załapie, że aparat podłączony jest... Więc i ze zdjęciami dziś nie walczę. Kolory, jak widać... blee... przynajmniej na scrapie.
LO na bazie z ILSowego Rivendella, kwiaty wycięte z MF, przyszyte maszynowo (o zgrozo! że też papier sztywny być musi ;p), kwiatki w większości dostane, crackle accents, którego na zdjęciu nie widać, i o!
To jeszcze grubasek. Też ILSowe papierki, też przeszycia, trochę chlapnięć, stemple, a wygląda tak:
Nulka wczoraj mnie zmusiła (pewnie zupełnie nieświadomie), do ruszenia tyłka z miejsca ;p Przypomniałam sobie o małżowej książce:
Pisałam, że gad się zawodowo fotografii uczył? Sprzęt cały do wywoływania sprzedał kilka lat temu (bo go fotografia w ogóle nie interesuje O_o), ale kilka zabawek zostało ;) te 3 ostatnie to moje, reszt jego. Do zenita się już przymierzałam kiedyś, nawet kliszę w niego wpakowałam i coś pstrykałam, ale... film nadal w aparacie tkwi, hahaha... ciekawe czy coś z niego jeszcze będzie
I tak sobie myślę, czy faktycznie się analogiem nie zainteresować... No ale... Póki co biegam z moją małpeczką cyfrową ;)
Pozdrawiam i miłej niedzieli życzę
Buziale :)
Aaaa kocham tego grubaska :)
OdpowiedzUsuńJa kocham bardziej! ;-P
OdpowiedzUsuńFajne LO. Ten grubas wygląda pociągająco. :)
OdpowiedzUsuńno ten lomo fajnyyyy, zenita mam jedną kliszę wypstrykałam teraz druga w środku ciągle :D a ten chinon fajny :)
OdpowiedzUsuńco do scrapa- że Ci sie chciało wycinać, a grubasek świetny
Prawy dolny róg LO bardzo mi się podoba. Grubasek radosny bardzo:)
OdpowiedzUsuńŚwietne LO:) A co do grubaska... cuuudny!
OdpowiedzUsuńFajny scrapik! W końcu można Was zobaczyć razem:)
OdpowiedzUsuńGrubasek piękniutki:d
No niezła kolekcja:D