Bo w Art-Piaskownicy wyzwanie recyklingowe-gazetowe jest. W poprzednim kalendarzyku mało gazety było, więc postanowiłam zrobić nowy, żeby mieć co na wyzwanie zgłosić :)
Znów poszły w ruch karty telefoniczne, tym razem obklejone pogniecioną gazetką, przetarte lekko papierem ściernym. Wersja uboższa w dodatki, bo nie chciałam paryskich motywów całkiem zasłonić. Znów tasiemki od Arlety, na każdej stronie jakieś detale maźnięte crackle accents. Od czasu do czasu guzik, kwiatek (także jeden gazetowy ;p). Tym razem kalendarzyk drukowany, brzegi potuszowane delikatnie. Całość zbindowana wygląda następująco:
tu lepiej crackle widać ;)i stronki po kolei
Coś mnie się jakoś dziwnie zdaje, że tego typu kalendarzyków jeszcze kilka powstanie ;p tylko po co? bo co ja z nimi robić będę?! O_o
wiatr wieje okropnie, po parku huczy masakrycznie, prawie jakby roboty drogowe :/ No nic, uciekam do wyra, może zasnę...
buziaki wszystkim przesyłam :***
No rewelacyjny:)
OdpowiedzUsuńPodobuje mi się:D
OdpowiedzUsuńCudny kalendarzyk! :*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że smacznie spałaś, pomimo wiatrzyska :-)
Świetny! Recycklingujesz na całego! Tak trzymaj - o środowisko trzeba dbać:)
OdpowiedzUsuńo no prosze jaki fajny wyszedł!
OdpowiedzUsuńSuper kalendarzyk!!! Piękne dodatki:)) Miłego dzionka.
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba - malutki, w sam raz do torebki!
OdpowiedzUsuńjest cudowny :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny kalendarz! Nie wiesz co z nimi robić? Dawaj je w prezencie. Ja bym się chyba rozpłynęła z zachwytu, gdybym dostała taki kalendarz na przykład na urodziny. Śliczny jest!
OdpowiedzUsuń